środa, 2 maja 2012

Rozdział I

Wybiegłam z domu ze łzami w oczach, trzaskając przy tym drzwiami. Zaczęłam iść przed siebie. Padał deszcz, więc moje włosy osuwały mi się coraz częściej na czoło. Zarzuciłam na głowę kaptur i szłam dalej. Nawet nie myślałam co teraz dzieje się w domu. Moi rodzice znowu się kłócą, a ja nie mam ochoty tego wysłuchiwać. Dopiero teraz pomyślałam w jak złej sytuacji się znajduję, nie przemyślałam tego gdzie spędzę noc. Nie zabrałam z domu zupełnie nic- pomyślałam uderzając się w czoło. Annabelle wyjechała na jakiś obóz na dwa tygodnie, co mnie nie dziwi ponieważ mamy drugi tydzień wakacji. Pomyślałam kto mi zostaje....padło na Toma .? Nie do niego nie pójdę, chociaż w sumie niby dalej jesteśmy ,,przyjaciółmi". Co mi tam , pomyślałam. Weszłam do ogrodu a z niego podeszłam prosto do wielkich drzwi. Jego dom był ogromny, zresztą tak jak mój. Nie lubie mojego domu, za to jego jest inny, taki spokojny. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, jednak gdy  otworzył Tomy od razu pożałowałam że tam przyszłam. W drzwiach pojawiła się postać chłopaka, bez koszulki, chwiejącego sie na nogach, a za drzwiami istny chaos, jedni spali na kanapach inni kąpali sie w basenie w ogrodzie za domem, wszystko wyglądało jakby przeszło tędy tornado , na podłodze walały się butelki i jakieś opakowania po chipsach i innego rodzaju słodyczach. Tomy na mój widok uśmiechnął się szyderczo, a ja wyprzedzając jego pytanie od razu odpowiedziałam że nie przyszłam żeby mu wybaczyć, na co on w chamski sposób zatrzasną mi drzwi przed nosem. Szybkim krokiem oddaliłam się od jego domu, nawet nie dziwiąc się jego zachowaniem. Tylko teraz znowu zadawałam sobie pytanie gdzie spędzę noc. Dochodziła północ, a ja dalej chodziłam ulicami Londynu bez celu. Gdy przechodziłam przez jedną z uliczek , zza rogu wyjechał czarny duży bus, trochę się przestraszyłam , bo kto o tej godzinie jeździ gdzieś po ciemnych uliczkach Londynu .? Moje przerażenie było coraz większe, gdy samochód zaczął się zatrzymywać, wtedy nie myślałam już o niczym tylko zaczęłam biec przed siebie. Nagle drzwi samochodu się otworzyły i wyskoczył jakiś chłopak, zaczęłam uciekać, a on wołał tylko : Stój !. Moja kondycja, jednak nie jest idealna, więc po chwili chłopak dogonił mnie. Złapał mnie delikatnie za rękę i obrócił ku sobie. Wtedy już nie czułam strachu.
- Poczekaj, nie chce Ci nic zrobić. - powiedział chłopak uśmiechając się .
- Jakoś trudno mi uwierzyć, że gonisz mnie po ulicy po godzinie dwunastej w nocy, w dobrych zamiarach.- odpowiedziałam.
- Przepraszam, ale zastanawiałem się, co tutaj robisz o tak późnej godzinie.
Wtedy coś we mnie pękło, przypomniałam sobie że zostawiłam w domu kłócących się rodziców i nie mam gdzie spędzić  nocy. Zazwyczaj jestem twardą dziewczyną i nie zbyt chętnie okazuje emocje. Lecz teraz po mojej twarzy spłynęła jedna, samotna łza. Chłopak od razu to zauważył, jednak nic nie powiedział, tylko otarł mi łzę z zaczerwienionego z zimna policzka i mocno do siebie przytulił. Właśnie tego potrzebowałam w tym momencie. Staliśmy tak dosyć długo, właściwie to straciłam rachubę czasu. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.

2 komentarze:

  1. Świetnie się zaczyna i super piszesz zapraszam do mnie :**
    http://holiday-diarylove1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ślicznie piszesz ♥
    swietnie się zapowiada ~!^^

    OdpowiedzUsuń